Postępowanie ONZ w Syrii: kolejny przerażający epizod nieudolności?

Członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ nadal kłócą się o to, co robić w Syrii, podczas gdy kraj płonie. Są uwikłani w gorącą debatę na temat tego, co zrobić, aby utrzymać przy życiu wspólnego wysłannika ONZ-Arabskiej Ligi, sześciopunktowy plan Kofiego Annana, misję obserwacyjną ONZ i rzeczywiście Kofi Annana. Rosja i Chiny nadal sprzeciwiają się każdej rezolucji na mocy rozdziału 7, która miałaby konsekwencje – nawet te stosunkowo słabe gospodarcze i finansowe, które są proponowane – dla tych, którzy nadal lekceważą plan Annana. Co gorsza, protestujący w Syrii nazwali ten piątek piątkiem obalenia Annana, sługi Assada i Iranu.





Co za żałosny stan rzeczy.



Annan powiedział, że jest zszokowany i zbulwersowany ostatnią masakrą w Tremsieh, na obrzeżach Hamy, w której podobno zginęło ponad 200 cywilów, w tym kobiety i dzieci, i wskazał reżimowi Assada za to, że nie zaprzestał używania ciężkiej broni na zaludnionych obszarach. Szef jego misji obserwacyjnej, generał Mood, poszedł tą samą drogą, wskazując na użycie w wiosce jednostek zmechanizowanych i śmigłowców – choć z jego pozycji obserwatorów około 5-6 kilometrów poza wioską. W czwartek ich szef, sekretarz generalny ONZ Ban Ki Moon, podczas comiesięcznego prywatnego lunchu Rady Bezpieczeństwa upomniał jej członków za brak jedności i wezwał do działania na podstawie rozdziału 7 – to było, zanim ujawniono zakres masakry w Tremsieh. Dziś wyraził wątpliwości co do zaangażowania Assada w sześciopunktowy plan Annana i wezwał do poważnych konsekwencji dla tych, którzy go nie realizują.



Prawda jest taka, że ​​Rada Bezpieczeństwa powinna była przedstawić Assadowi konsekwencje użycia jego maszyny do zabijania kilka miesięcy temu. Annan powinien był zastosować bardziej agresywną strategię wymuszenia przestrzegania jego planu w marcu, niecałe cztery miesiące po rozpoczęciu misji. Zamiast tego nawet najnowszy raport ONZ sprawia wrażenie, że to, co ma miejsce, to walka między dwiema równymi stronami – reżimem i rebeliantami – i że muszą usiąść i rozmawiać na równych warunkach. Wcześniejsze niepowodzenie Rady w podejmowaniu bardziej zdecydowanych działań sprawiło, że to i wysiłki Annana stały się nieistotne dla tego, co dzieje się w Syrii.



Jednak Rosja i Chiny, ale nie tylko – Indie, Pakistan i RPA – nadal opierają się wysiłkom narzucenia jakiejkolwiek odpowiedzialności w Syrii. Moskwa, która nazwała ostatnią masakrę krwawym okrucieństwem, ale nie wskazała palcem na reżim, czeka chwila prawdy. Wie, że jeśli teraz nie będzie skłonny wesprzeć silniejszych działań Rady, mający prawo weta zachodni członkowie Rady mogą nie zgodzić się na kontynuację misji ONZ, którą zdecydowanie popiera. Poniedziałkowa wizyta Annana w Moskwie może być dla niego ostatnią szansą na przekonanie Rosjan i utrzymanie pracy, przynajmniej na razie.



Historia nie oceni życzliwie tego ostatniego epizodu bezczynności światowych mocarstw w Syrii. Miesiącami kupowali czas, poprzestając na wysiłkach Kofiego Annana, mimo że te wysiłki nie powiodły się. W nadchodzących dniach wydarzenia w terenie będą nadal wyznaczać agendę w Syrii. Rzeź ludności cywilnej, gwałty, tortury i przymusowe przemieszczanie się ludności, które jest określane mianem czystek etnicznych, a także wyraźne zagrożenia dla sąsiadów Syrii jako bezpośredni skutek konfliktu powinny być wyraźnym wezwaniem do działań międzynarodowych. Najbardziej niepokojące jest to, że metody użyte do dokonania niedawnych masakr w Houla, Qubeir i Tremsieh są przerażająco podobne do tych, których użył ojciec Assada, Hafez Al-Assad, dokonując masakry w Hamie w 1982 roku. Można się obawiać, że jest znacznie gorzej przybyć do Syrii, zwłaszcza gdy wkraczamy w święty miesiąc Ramadan.



Dla ONZ Syria zapowiada się na kolejny przerażający epizod porażki i nieudolności. Do Rwandy i Bośni musimy teraz dodać Syrię. To zbiorowa porażka, przede wszystkim państw członkowskich ONZ, które powiedziały nigdy więcej i które w 2005 roku jednogłośnie uchwaliły doktrynę odpowiedzialności za ochronę ludności przed ludobójstwem, zbrodniami wojennymi, czystkami etnicznymi i zbrodniami przeciwko ludzkości. Szczyt ten potwierdził również rolę społeczności międzynarodowej w podejmowaniu działań zbiorowych, w sposób terminowy i zdecydowany, za pośrednictwem Rady Bezpieczeństwa, zgodnie z Kartą, w tym z rozdziałem VII, na zasadzie jednostkowych przypadków i we współpracy z odpowiednimi organizacje regionalne, jeśli środki pokojowe okażą się niewystarczające, a władze krajowe w oczywisty sposób nie chronią swoich populacji przed ludobójstwem, zbrodniami wojennymi, czystkami etnicznymi i zbrodniami przeciwko ludzkości.

Zaledwie siedem lat później, jeśli Rada Bezpieczeństwa nie jest zdolna do natychmiastowego działania w obliczu zła, którego jesteśmy dziś świadkami w Syrii, wielu dojdzie do wniosku, że nadszedł czas, aby ominąć je i ONZ. W przyszłym tygodniu Sekretarz Generalny ONZ przedstawi swój kolejny raport na temat realizacji obowiązku ochrony – co ciekawe, na temat roli społeczności międzynarodowej. Jest to dobra okazja dla tego Sekretarza Generalnego, aby znaleźć swój głos i użyć swojej morderczej ambony, aby wezwać społeczność międzynarodową do wspólnego stawienia czoła wyzwaniom Syrii. Dziś powiedział, że teraz musi być zjednoczona, trwała i skuteczna presja. Miejmy nadzieję, że słuchają go członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ.