Cztery rozczarowania w przemówieniu Obamy w West Point

prezydenta Obamy przemówienie inauguracyjne w West Point miał na celu zrestartowanie jego polityki zagranicznej dla reszty jego administracji, ale prawdopodobnie wzbudzi dodatkowe obawy w Stanach Zjednoczonych i krajach sojuszniczych. Przedstawił to jako przemówienie, które ma na celu wzmocnienie ładu międzynarodowego, ale niestety uważam, że nie spełniło ono co najmniej czterech aspektów.





1) Przestaw na Azję

Po pierwsze, było to przemówienie zdominowane przez spuściznę 11 września i w dużej mierze zaniedbane przywrócenie równowagi w Azji. Obama wielokrotnie mówił o zakończeniu wojen w Iraku i Afganistanie. Wspomniał o terroryzmie lub terrorystach siedemnaście razy i spędził sporo czasu na swojej strategii antyterrorystycznej. W przeciwieństwie do tego, o Azji mówił tylko kilka razy, głównie przelotnie lub gdy mówił o nieprzestrzeganiu przez Amerykę prawa międzynarodowego. Zwolennicy obrotu/rebalansu będą bardzo rozczarowani. Była to okazja do wyjaśnienia, dlaczego Azja będzie tak ważna w następnej dekadzie, jak terroryzm w ostatniej. Można by wybaczyć wyciąganie przeciwnych wniosków.



2) Przywództwo USA w globalnym porządku

Po drugie, prezydent nie wyjaśnił, w jaki sposób wykorzysta pozamilitarne narzędzia do sprawowania przywództwa w porządku międzynarodowym. Co zaskakujące, ani razu nie wspomniał o handlu, mimo że jego administracja aktywnie negocjuje Partnerstwo Transpacyficzne i Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne. Z pewnością byłoby to naturalne miejsce do rozpoczęcia polityki zagranicznej, która ma na celu kształtowanie ładu międzynarodowego bez interwencji militarnej. Potwierdzi to obawy, że ta administracja nie chce inwestować kapitału politycznego, aby osiągnąć przełom w handlu. Nie rozróżniał także siły militarnej, która może być użyta do odstraszania, od użycia siły, zamiast tego zdecydował się na połączenie ich w jedną całość.



3) Rosyjski i chiński rewizjonizm w Europie Wschodniej i Azji Wschodniej

Po trzecie, prezydent niewiele dał do zrozumienia, że ​​rozumie wyzwanie, jakie rzuca rosyjski i chiński rewizjonizm w Europie Wschodniej i Azji Wschodniej. Co prawda mówił o Rosji i Ukrainie, ale nie było ani słowa o Krymie ani o tym, jak obiecana przez niego izolacja Rosji wpłynie na politykę zagraniczną USA jako całości. Na Morzu Południowochińskim powiedział: Nie możemy próbować rozwiązywać problemów na Morzu Południowochińskim, kiedy odmówiliśmy ratyfikacji Konwencji Prawa Morza przez Senat USA. Niewątpliwie prawdą jest, że Senat powinien ratyfikować Konwencję o prawie morza, ale był to moment, by powiedzieć, że Stany Zjednoczone będą w pełni zaangażowane w bezpieczeństwo morskie w Azji , aby nie poddawać go w wątpliwość.



4) Strategie uzasadnionej i skutecznej interwencji wielostronnej

Ostatecznie prezydent nie wyjaśnił, co oznacza międzynarodowa legitymizacja interwencji w czasach, gdy Rosja i prawdopodobnie Chiny nie będą aprobować takiego działania w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Prezydent zapowiada, że ​​będzie działał jednostronnie, gdy istnieje bezpośrednie zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych, ale gdy kryzys nie stwarza takiego zagrożenia, Stany Zjednoczone muszą działać wielostronnie. W jaki sposób? Czy Stany Zjednoczone mogą uzyskać legitymację za pośrednictwem NATO, G-7 lub koalicji chętnych? To kluczowe pytanie zostało całkowicie zignorowane.



To nie są sprawy poboczne. Znajdują się w centrum każdej polityki zagranicznej, której celem jest wzmocnienie wielostronnego ładu międzynarodowego. Następną i być może ostatnią szansą, by administracja Obamy zająć się nimi, będzie Strategia Bezpieczeństwa Narodowego, która powinna zostać opublikowana w ciągu najbliższych kilku miesięcy.