Zwycięstwo Facebooka w sądzie FTC jest bardzo potrzebną pobudką dla Kongresu

Sąd rejonowy w tym tygodniu decyzja odrzucenie skargi antymonopolowej Federalnej Komisji Handlu (FTC) przeciwko Facebookowi może okazać się pyrrusowym zwycięstwem giganta technologicznego. Mimo że inwestorzy zareagowali zwiększeniem wartości rynkowej Facebooka do ponad 1 biliona dolarów, orzeczenie zwiększa siłę głosów w Kongresie wzywających do zmian regulacyjnych, aby poradzić sobie z potęgą wielkich technologii.





Rozporządzenie wskazuje, że reforma antymonopolowa jest pilnie potrzebna, powiedział Rep. Ken Buck (R-Colo.), czołowy republikański członek panelu antymonopolowego Izby Sądownictwa. W zeszłym tygodniu Buck dołączył do innych republikańskich reprezentantów Matta Gaetza (Republikanin) i Burgessa Owensa (Republikanin, Utah) oraz wszystkich członków Komitetu Demokratów z wyjątkiem reprezentantów Zoe Lofgren (D-Kalifornia), Erica Swalwella (D-Kalifornia), Lou Correa (D-Calif.) i Greg Stanton (D-Ariz.) w zatwierdzeniu grupy sześciu ustaw antymonopolowych mających na celu powstrzymanie potęgi Facebooka i innych gigantów technologicznych.



Co mówi orzeczenie sądu



Trzy elementy w decyzji sądu wspierają argumenty za zmianą, ujawniając, w jaki sposób amerykańskie prawo antymonopolowe w formie opracowanej i praktykowanej dzisiaj nie jest w stanie sprostać rosnącym wyzwaniom Big Tech. Liczne wzmianki w opinii o legalnych monopolach podkreślają, że obecna doktryna antymonopolowa, trwały monopol, nie jest nielegalny. Rzeczywiście, obecna doktryna zachęca również firmy do traktowania celu stałego legalnego monopolu jako zachęty do rozwijania atrakcyjnej nowej technologii lub usługi.



Daleki od traktowania trwałego monopolu jako problemu, który należy rozwiązać poprzez energiczne działania rządu, antymonopol stawia dziś jedynie pytanie, czy monopol został uzyskany lub utrzymany za pomocą nieuczciwych metod konkurencji, a nie poprzez rywalizację merytoryczną. Ale jeśli efekty sieciowe są silne, tak jak ma to miejsce na rynkach cyfrowych, naturalne siły konkurencji wytworzą jednego – lub w najlepszym razie kilku – dostawców. Prawo antymonopolowe pozostawiłoby taki naturalnie występujący stały monopol w stanie nienaruszonym. W tych okolicznościach prokonkurencyjne środki zaradcze muszą pochodzić od regulatora branży, a nie od organów ścigania antymonopolowego.



Krytycy w Kongresie i poza nim postrzegają pozycję rynkową Facebooka w mediach społecznościowych, Google w wyszukiwarce, Amazona w handlu internetowym oraz Apple i Google w infrastrukturze aplikacji mobilnych jako źródła niesprawiedliwego traktowania zależnego biznesu oraz jako warunki obciążające naruszenia prywatności. informacje i zaburzenia demokratyczne. Ale jak wynika z decyzji sądu, obecne prawo antymonopolowe po prostu nie postrzega dominującej pozycji na rynku jako problemu.



Drugim elementem orzeczenia sądu, który daje Kongresowi dalsze uzasadnienie dla reformy, jest naleganie, by legalne monopole nie miały obowiązku radzenia sobie z konkurentami. FTC (oraz stany w odrębnym postępowaniu, które sąd również odrzucił) wystąpiły o wydanie nakazu nakazującego Facebookowi połączenie swojej platformy społecznościowej z firmami, które chcą świadczyć podobne usługi. Nakaz ten jest potrzebny, argumentowała FTC, ponieważ w 2013 r. Facebook ustanowił politykę zakazującą interoperacyjności z konkurentami i wycofał dostęp, który wcześniej przyznał niektórym firmom. FTC poinformowała, że ​​zrezygnowała z tej polityki w 2018 roku w obawie, że spowoduje to powstanie odpowiedzialności antymonopolowej, ale firma może ją przywrócić w każdej chwili. FTC argumentowała, że ​​ta polityka była antykonkurencyjna i zażądała nakazu, aby zapobiec jej zwrocie.

Sąd orzekł jednak, że polityka Facebooka polegająca na odmowie łączenia się z konkurentami była całkowicie legalna. Dokładnie przećwiczył współczesne orzecznictwo antymonopolowe, wyjaśniając, że poza najwęższymi okolicznościami Facebook, nawet jeśli ma władzę monopolistyczną, nie ma obowiązku pomagania swoim konkurentom poprzez otwieranie dla nich swojego systemu. Wąskie okoliczności miałyby zastosowanie, gdyby Facebook najpierw przyznał dostęp konkurentowi, a następnie go wycofał, i gdyby dostęp ten był korzystny dla niego i dla jego użytkowników. Ale sąd zatrzasnął drzwi przed tą możliwością, ponieważ ostatni raz, kiedy Facebook udzielił dostępu, a potem go wycofał, było to ponad siedem lat temu. Sąd stwierdził, że nie ma potrzeby wydawania nakazu, ponieważ żadne naruszenie prawa nie ma miejsca ani nie nastąpi.



Wreszcie orzeczenie sądu sugeruje, że brak konkurentów Facebooka nie jest wystarczającym dowodem na jego monopol. Podczas Senatu przesłuchanie w 2018 r., kiedy senator Lindsey Graham (R-S.C.) zapytał, czy istnieje alternatywa dla Facebooka w sektorze prywatnym, Mark Zuckerberg miał trudności ze wskazaniem choćby jednego konkurenta Facebooka. Ale sąd nie miałby nic z tego, zauważając, że nie przekonała go powszechna mądrość, że Facebook jest monopolistą.



Krzysztof Kolumb na łodzi

Gdzie, zapytał sąd, dane dotyczące sprzedaży pokazują, że Facebook ma duży udział w przychodach generowanych na rynku sieci społecznościowych? Ponieważ Facebook nie pobiera opłat od użytkowników, nie ma z nich żadnych przychodów. Taki środek byłby więc niedostępny dla FTC.

Sąd wydawał się odrzucić procent miesięcznych lub dziennych użytkowników jako miarę udziału w rynku, ponieważ użytkownicy mogą mieć konta w wielu usługach, często ich odwiedzać i spędzać tam większość czasu w sieciach społecznościowych. Odrzucił również miarę czasu spędzonego na Facebooku, argumentując, że nawet jeśli użytkownicy spędzają cały swój czas na Facebooku, może to nie być czas spędzony w sieciach społecznościowych, ponieważ Facebook oferuje usługi, które mogą nie być właściwie scharakteryzowane jako sieci społecznościowe. Jeśli użytkownik obejrzał film na Facebooku, czy w tym czasie jest zaangażowany w sieci społecznościowe lub ogląda telewizję?



Takie szukanie dziury w całym może wydawać się dziwaczne, wrogie lub celowo tępe. Sąd odrzucił jednak pomysł, że jego orzeczenie opierało się na jakiejś tajemniczej cesze prawa antymonopolowego i jest całkowicie słuszne. Tego rodzaju pytania są bardzo typowe dla postępowań antymonopolowych, gdzie sprawy często dotyczą bardzo szczegółowych i technicznych kwestii definiowania rynku i obliczania udziałów w rynku.



FTC otrzymała 30 dni na zmienić jego skargę i może być w stanie znaleźć środki, które przekonałyby sąd, że Facebook ma władzę monopolistyczną. Ale odrzucenie przez sąd środka interoperacyjności wydaje się nie do pokonania, chyba że Facebook przyzna, a następnie wycofa dostęp konkurentowi, co wydaje się mało prawdopodobne w dzisiejszej wysoce napiętej atmosferze.

Wpływ najnowszych przepisów Kongresu



Trzy projekty ustaw zatwierdzone w zeszłym tygodniu przez Komisję Sądownictwa Izby Reprezentantów w pewnym stopniu zajęłyby się wadami obecnego prawa antymonopolowego, tak wyraźnie ujawnionymi w tej decyzji sądu. W ten sposób tworzą strukturę regulacyjną dla bieżącego nadzoru agencji nad postępowaniem, strukturą korporacyjną i dozwolonymi liniami biznesowymi gigantów technologicznych.



Zamiast opierać się na określeniu siły rynkowej, przy bizantyjskiej złożoności i niepewności typowych postępowań antymonopolowych, ustawy definiują grupę spółek, do których odnoszą się jej środki. Platformy objęte usługą obejmują strony internetowe, aplikacje online lub mobilne oraz systemy operacyjne udostępniające media społecznościowe; sprzedaż detaliczna online; oraz usługi wyszukiwania, gdy firmy świadczące te usługi mają 50 milionów aktywnych użytkowników z USA lub 100 tysięcy aktywnych użytkowników biznesowych z USA miesięcznie, sprzedaż lub kapitalizacja rynkowa przekracza 600 miliardów dolarów i działają jako krytyczni partnerzy handlowi dla użytkowników biznesowych. Tak więc na mocy tych ustaw Amazon, Google, Facebook i Apple zostałyby objęte kontrolą regulacyjną.

Zamiast zabiegać o zatwierdzenie przez sąd środków odwoławczych po wykazaniu naruszenia prawa antymonopolowego, ustawy upoważniają FTC do nałożenia pewnych ustawowych ograniczeń mających na celu rozwiązanie dwóch odrębnych problemów.

Jednym z problemów jest niesprawiedliwe traktowanie sprzedawców przez zakrytą platformę. Rozwiązaniem pierwszego problemu niesprawiedliwego traktowania są zasady niedyskryminacji narzucone przez Amerykańska ustawa o innowacji i wyborze w Internecie , wymogi dotyczące restrukturyzacji przedsiębiorstw nałożone przez Ustawa o kończeniu monopoli platformowych , lub obie. Drugim problemem jest brak alternatyw dla platform zakrytych. Rozwiązaniem drugiego problemu braku realnych alternatyw jest zestaw zasad sprzyjających konkurencji, w tym przenośność i interoperacyjność danych, które są narzucane przez Ustawa o dostępie.

Zasady niedyskryminacji pozwoliłyby firmom być graczami na własnej platformie, ale regulowałyby wszelkie konflikty interesów, aby zapewnić, że platforma nie faworyzuje w nieuczciwy sposób własnych produktów i usług. Z kolei ustawa o restrukturyzacji przedsiębiorstw ograniczyłaby możliwość uczestnictwa przedsiębiorstw na ich własnej platformie.

Restrukturyzacja przedsiębiorstw nie jest jasno zdefiniowana w projekcie ustawy. Oznaczałoby to przynajmniej, że Amazon nie mógłby sprzedawać swoich produktów marki własnej na swoim rynku. Może to również wymagać od Amazona prowadzenia swojego programu dostawcy za pośrednictwem oddzielnej strony internetowej, co jest wymogiem separacji strukturalnej, który naśladuje to, co Federalna Komisja Łączności wprowadziła w odniesieniu do udziału firmy telefonicznej w branży komputerowej w latach 80. XX wieku. Ale może to również oznaczać ograniczenia biznesowe, które uniemożliwiłyby Amazonowi w ogóle prowadzenie rynku. Tutaj historycznym modelem jest linia ograniczeń biznesowych nałożonych na Bell Operating Companies po rozpadzie AT&T w latach 80-tych.

W miarę postępu projektów ustaw Izby, ustawa o restrukturyzacji przedsiębiorstw musi zostać wyjaśniona i zharmonizowana z ustawą o niedyskryminacji. Najbardziej logicznym sposobem, aby tak się stało, jest przyznanie FTC uprawnień do nakładania coraz bardziej rygorystycznych środków na platformy, zaczynając od zasad niedyskryminacji, przechodząc do rozdziału strukturalnego, a na końcu do ograniczeń dotyczących linii biznesowej, jeśli mniej rygorystyczne środki nie złagodzą nieuczciwej działalności przeprowadzić.

ten Ustawa o dostępie omija obecny dogmat antymonopolowy, zgodnie z którym przedsiębiorstwa monopolistyczne nie mają obowiązku radzenia sobie z konkurencją poprzez narzucanie wymogów dotyczących przenoszenia danych i interoperacyjności na objęte nimi platformy. Chodzi o to, aby użytkownicy mogli zabrać swoje informacje ze sobą do innego dostawcy i umożliwić wyświetlanie wiadomości lub postów pochodzących z jednej platformy użytkownikom na innych platformach. Rachunek może również umożliwić sprzedawcom jednoczesne wystawianie swoich produktów na kilku platformach handlu elektronicznego. Przedstawione tu modele są po raz kolejny zaczerpnięte z wysiłków zmierzających do wprowadzenia konkurencji w branży telekomunikacyjnej, gdzie FCC ustanowiła i nadzorowała wymagania dla przewoźników, aby zapewnić przenośność numerów i techniczne uzgodnienia dotyczące wzajemnych połączeń między konkurencyjnymi przewoźnikami. Zgodnie z ustawą FTC musi powołać komisje techniczne, które pomogą jej określić, co te wymagania oznaczają w praktyce dla konkretnych firm cyfrowych.

Trzeba dużo pracy nad tymi rachunkami, zanim będą one gotowe ruszyć do przodu, a jest ich trochę wskazanie że dalszy postęp w procesie legislacyjnym zostanie wstrzymany do czasu wprowadzenia ulepszeń. To wszystko na dobre. Szybkość, z jaką projekty ustaw przechodziły przez Izbę Sądownictwa, oznaczała, że ​​nie było czasu na przemyślane poprawki.

Ale opóźnienie w potrzebie poprawy nie oznacza, że ​​należy zaniechać wysiłków reformatorskich. Decyzja sądu o odrzuceniu skargi FTC na Facebooku wskazuje, że Kongres nie może polegać na obecnym prawie antymonopolowym, aby wykonać pracę polegającą na kontrolowaniu gigantów technologicznych. Tylko przemyślany, zrównoważony i jasny mandat dla agencji regulacyjnej w celu ochrony zależnych przedsiębiorstw i promowania konkurencyjnych alternatyw może przywrócić konkurencyjne warunki w dzisiejszym przemyśle cyfrowym.